- Tutaj jesteś:
- Strona główna
- Wszystkie aktualności
- Pomoc dla klasztoru w Jazłowcu
Pomoc dla klasztoru w Jazłowcu
Stowarzyszenie Euroaktywni na czele z Michałem Tokarskim od początku wojny w Ukrainie pomaga dwutorowo uchodźcom oraz Polakom na Ukrainie. Z jednej strony uchodźcom, którzy przybyli do Rozprzy, z drugiej wspiera mieszkańców Ukrainy w ich kraju.
Pomoc dla samej Ukrainy jest bardziej skomplikowana i wymagała szczególnych przygotowań. Należy pamiętać, że to kraj w stanie wojny, więc na jej terenie obowiązują określone zasady poruszania się.
Wsparcie w transporcie pomocy w ramach akcji „Koszyk Wielkanocny dla Polaków na Ukrainie” zadeklarował Marcin Mandzij.
W efekcie jeden bus i trzy osobowa ekipa udała się do Jazłowca, gdzie trzy zakonnice niepokalanki opiekują się sierotami i samotnymi matkami z dziećmi. Przełożona siostra Julia oraz siostry Szymona i pochodząca z Ukrainy Tatiana.
Granicę z Ukrainą przekroczyli w małym przejściu Dołhobyczów, niewielka kolejka i szybka odprawa po stronie polskiej. Jednak na stronie ukraińskiej celnicy przetrzymali busa kilka godzin, być może czekając na włożenie jakiegoś „prezentu” do paszportu.
- Na zachodzie Ukrainy co prawda nie widać zniszczeń wojennych, ale czuje się atmosferę wojny. Przy drogach zapory przeciwczołgowe, na prędko wykonane z worków wypełnionych piaskiem stanowiska strzelnicze, punkty kontrolne. Wszystko to oznaczone niebiesko-żółtymi flagami oraz czerwono-czarnymi barwami banderowców. Te ostatnie mogą dziwić, a nawet niepokoić, ale taka jest historia poszukiwania wolności przez Ukraińców - wskazuje Michał Tokarski.
Przy kolacji była okazja aby z siostrami porozmawiać o ich pomysłach i planach działania na przyszłość. Przełożona siostra Julia przedstawia najpilniejsze problemy: odnowienie kolejnych pomieszczeń dla sierot oraz poprawienie instalacji elektrycznej, grzewczej oraz montaż wentylacji w kuchni i jadalni. Potrzeb co niemiara.
Jazłowiec dawniej miasto, obecnie wieś w zachodniej Ukrainie w rejonie buczackim, obwód tarnopolski. Miejscowość uważana jest za jedną z najstarszych polskich osad na Podolu zachodnim. W 1863 r. bł. Marcelina Darowska założyła tam klasztor Sióstr Niepokalanek oraz zakład naukowo-wychowawczy dla dziewcząt. Zakonnice opiekowały się samotnymi matkami. Od 1883 do 1946 r. w klasztornej kaplicy znajdował się słynący łaskami posąg Matki Bożej Jazłowieckiej, wykonany z białego marmuru.
Po II wojnie światowej Jazłowiec znalazł się w Związku Radzieckim. W 1946 r. mieszkający w Jazłowcu Polacy i Siostry Niepokalanki zostali przymusowo wysiedleni na zachód. Zakonnice przewiozły koronowany w 1939 r. posąg Pani Jazłowieckiej do Szymanowa na terenie dzisiejszej Polski. Klasztor przekształcono zaś w sanatorium. 28 sierpnia 1999 r. abp. Marian Jaworski wydał dekret ustanawiający kaplicę (znajduje się w niej wierna kopia posągu Pani Jazłowieckiej) w jazłowieckim domu Sanktuarium błogosławionej Marceliny Darowskiej.
Wchodząc do pałacu od strony parku można zauważyć na bramie łacińską sentencję Honestus rumor alterum est patrimonium (Dobra sława jest drugim dziedzictwem). W tympanonie widnieje korona królewska oraz rodowe herby Poniatowskich i Czartoryskich, pod którymi umieszczono wizerunek Orderu Orła Białego.
- Jest to miejsce szczególne gdzie historię czuć na każdym kroku a siostry każdego dnia poświęcają się dla tych ludzi. Oprócz codziennych obowiązków starają się o odzyskanie drugiego skrzydła budynków klasztoru. Jednak jak to za zwyczaj jest na Ukrainie, biurokracja i niechęć ludzi blokuje przekazanie siostrom budynku - kontynuuje Michał Tokarski.